Wywiad profesora Grzegorza Przebindy dla Radia Kraków

Publikujemy wywiad profesora Grzegorza Przebindy dla "Radia Kraków". Proponujemy również lekturę wypowiedzi Profesora na łamach portalu LIBERTE.PL (tutaj) 

 "Ukraińcy będą studiować u nas za darmo? Znakomity pomysł"

"To znakomity krok. Cieszę się, że krakowscy rektorzy taką inicjatywę podjęli." - tak na antenie Radia Kraków profesor Grzegorz Przebinda z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej komentował rozmawy rektorów polskich uczelni na temat darmowego kształcenia studentów z Ukrainy na naszych uniwersytetach.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Grzegorzem Przebindą z Instytutu Filologii Wschodniosłowiańskiej:

W sprawie kryzysu krymskiego pan jest optymistą czy pesymistą?

- To trudne pytanie. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Dziwie się tym wszystkim komentatorom, którzy mówią, że wojna będzie albo nie. Tego nie wiedzą nawet główni uczestnicy wydarzeń. Nawet Putin nie wie jak to się rozwinie. Rzeczywistość jest żywa. Mam nadzieje, że reakcja USA, Kanady, państw UE spowoduje, że konflikt zostanie odsunięty. Jedno się jednak nie zmieni. Rosja w osobie Putina i jego marionetkowych popleczników z Rady Federacji pokazała, że jest w stanie grać o najwyższą stawkę przy pomocy sił zbrojnych. On traktuje termin „bliska zagranica" w sposób prawny. Przypisuje sobie prawo do interwencji zbrojnej w państwach ościennych. On łamie tym samym wszystkie normy prawa międzynarodowego.

Można zmiękczyć Rosję sankcjami?

- To jedyna metoda według mnie. Nie należy się obawiać ostrej reakcji Rosji czy tego, że my zbiedniejemy od tych sankcji. W takich sytuacjach trzeba powiedzieć, że tu stoimy i się nie cofniemy. Sprawa sankcji ekonomicznych jest oczywista. To, że zbiedniejemy na chwile to nie jest tragedia. I tak nie jest nam najgorzej.

Mówi pan, że na chwile zbiedniejemy a Rosja straszy. Czego powinniśmy się obawiać w Polsce?

- Nie ma zagrożenia inwazją wojsk rosyjskich. My musimy mieć w Ukrainie niezależnego, demokratycznego sąsiada. Nie uważam, że obecnie Ukraina jest demokratycznym państwem. Żaden z dotychczasowych przywódców: ani Juszczenko, ani Tymoszenko, ani największy łotr – Janukowycz, nie wprowadzili zasad demokracji na Ukrainie. Ukraina jest skorumpowana. Czy zagrożenie ze strony Rosji może być pożyteczne dla Ukrainy? Być może. Włodarze Ukrainy zostaną wybrani w nieodległych, demokratycznych wyborach. Tam są potrzebne także nowe wybory parlamentarne. Mam nadzieję, że nie zwycięży ani żadna skrajna siła, która będzie się chciała odcinać od Europy i dążyć Rosji, ani że nie zwycięży taka siła, która będzie uważała, ze dzieje Ukrainy są niepokalane i im się wszystko należy. Tak nie jest. Ukraina ma być normalnym państwem. Być może ten zdrowy rozsądek pojawi się teraz także i tam.

Rektorzy polskich uczelni mówią, że powinniśmy umożliwić młodym Ukraińcom studiowanie w Polsce za darmo. Tak wykształcimy nowe elity Ukrainy. Co pan na to?

- To jest bardzo ważny głos. Rektorzy tak powinni reagować. To sprawa istotna. Były już takie przypadki, że samorządy województwa Podkarpackiego odmówiły współpracy z samorządami rosyjskimi na znak protestu przeciwko inwazji na Krym. To błąd. Samorządy to samorządy. Oni nie mają nic do tej interwencji. Podobnie nic do tego nie mają studenci z Rosji. Nawet jak tę interwencję popierają. Jestem za wymianą studentów. Program Erasmus powinien być rozciągnięty nie tylko na Ukrainę, ale także na Rosję i Białoruś. Powinniśmy mieć tych studentów u siebie. Także tych na bezpłatne studia. Unia nie powinna skąpić grosza, żeby zagraniczna młodzież dyskutowała z naszą młodzieżą. To jedyna droga do pokoju. W następnym pokoleniu Putin się już nie urodzi. To ostatnie takie pokolenie.

Czyli jakby tutaj byli studenci z Rosji i Ukrainy w większej liczbie to następowała by zmiana świadomości? Oni by zobaczyli inny świat i próbowali go przenieść do siebie?

- Tak. To nie są procesy łatwe, ale wiemy ile dało spotkanie młodzieży polskiej i niemieckiej po wojnie. Sam z tego korzystałem. Wiem co to znaczy jak się rozmawia z Rosjanami na ich terenie. Polska jest świetnym miejscem do spotkania młodzieży wschodu i zachodu. Przyjeżdżają do nas Niemcy, Turcy, Hiszpanie. Ja jestem także rektorem PWSZ w Krośnie. My tam co roku organizujemy międzynarodowy festiwal młodzieży. Tam się spotykają ze sobą młodzi ludzie z różnych krajów. To wspaniała platforma. Czasami ostro dyskutują, ale to jest dopuszczalne. Polska południowa i Kraków to są doskonałe przestrzenie do takiego spotkania.

Jak ja studiowałem w latach 90. to na moim kierunku był jeden Rosjanin. U pana jak to jest z Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami?

- Do nas przyjeżdżają Rosjanie i rosyjskojęzyczni studenci z Litwy, Łotwy i Estonii w ramach Erasmusa. Mamy także Ukraińców. UJ stanowi takie miejsce, gdzie spotykają się studenci zagraniczni, także ci mówiący po rosyjsku. Jeśli język rosyjski czy ukraiński nie jest ich językiem ojczystym to znajdują tutaj platformę do rozmowy o problemach Europy, Rosji i Ukrainy.

Jakie zasady powinny kierować polityką przyjęć studentów ze wschodu? Powinna być maksymalna liczba? Oni powinni studiować na tych „tańszych" kierunkach?

- To temat na inną rozmowę. Ważne, żeby taka możliwość była. Powinniśmy zacząć od Ukrainy. Może by się udało pozyskać środki z UE na taki proces. Jak Unia by uznała, że Polska to dobre miejsce do kształcenia Ukraińców to być może nasz rząd nie dałby rady tego sfinansować. To znakomity krok. Cieszę się, że krakowscy rektorzy taką inicjatywę podjęli.

Być może jest to też sygnał dla rządzących, żeby pomogli w tym procesie?

- Tak. Chciałbym się krytycznie odnieść do głosów polityków, którzy wykorzystują aktualną sytuację do szerzenia rusofobii. To nie jest dobry moment a oni ugrywają kapitał polityczny przyrównując Putina do Hitlera. To jest niestosowne. Niezależnie od tego, że potępiam tę akcję, to jednak nie róbmy takich rzeczy, które uniemożliwią wszelką rozmowę. Pamiętajmy, że Putin jest prezydentem Rosji i Rosjanie nie zamierzają go odwoływać. Nie czyńmy takich bezsensownych porównań.